To chyba najczęściej powtarzana „dobra rada”, którą słyszą osoby po rozstaniu – czas leczy rany. Założenie jest proste, poczekaj, zapomnisz, poczujesz się lepiej. BŁĄD! Czas nie uleczy Twojego bólu po rozstaniu! Czas MOŻE stać się Twoim sprzymierzeńcem, ale warunkiem jest dobre jego spożytkowanie.
Dlaczego czas nie leczy ran po rozstaniu?
Sam upływ czasu nie załatwi za nas trudnych spraw. Wyobraź sobie, gdyby tak było, wystarczyłoby tylko usiąść, czy położyć się … i poczekać. Piękna wizja, prawda?
Zapytaj jednak osobę, która zastosowała tę dobrą radę w praktyce (i dała sobie czas), jak się czuła, gdy nagle spotkała byłego partnera, albo dostała od niego smsa czy maila. Nawet po kilku latach. Czy emocje wróciły? Czy wrócił żal, wstyd, złość? Mogę się założyć, że tak. Niektóre osoby wręcz wracają do punktu wyjścia.
Czas po prostu płynie. W żaden sposób nie wpływa sam z siebie na to, co dzieje się w naszych głowach, czy emocjach.
Zamień czas w swojego sprzymierzeńca po rozstaniu
Wystarczy jednak do tej naszej dobrej rady dodać „dobrze wykorzystany”. Bo tak, dobrze wykorzystany czas może pomóc Ci wydostać się z żałoby po rozstaniu. Może wspierać Cię w układaniu Twojego nowego życia.
Jak zatem dobrze wykorzystać ten czas po rozstaniu? Z pewnością warto zainwestować go w pracę nad sobą, na słuchanie i przeżywanie własnych emocji. Odrzucane, upychane po kątach, nieprzeżyte emocje są jak bomba z opóźnionym zapłonem. Z pewnością wybuchną. Najprawdopodobniej w najmniej oczekiwanym momencie.
Jeśli pozwolisz emocjom zaistnieć, wybrzmieć, z większą pewnością uzyskasz wyciszenie i spokój. To inwestycja, która z pewnością się opłaci. Pomocny będzie Ci artykuł, o tym, jak przetrwać ból po rozstaniu.
Czas po rozstaniu warto również przeznaczyć na przeanalizowanie poziomu naszego poczucia własnej wartości. To sfera, która najmocniej obrywa. Zwłaszcza u nas, kobiet. Mamy niestety tendencję do szukania winy wyłącznie w sobie (faceci z większą łatwością szukają winy poza sobą).
Kolejna kwestia to zamknięcie przeszłości. Potrzeba czasu, aby w pełni poczuć, że to koniec. Poczuć, że zaczyna się nowy rozdział, że nie ma już „my”, jestem „ja”. Warto przeanalizować to, co się wydarzyło i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Podsumować, czego się o sobie nauczyłam.
Tak, dajmy sobie na to wszystko czas. Wtedy zadziała on na naszą korzyść.
Zaopiekuj się sobą po rozstaniu
Od czego zatem zacząć? Myślę, że warto spojrzeć na siebie, jak na kogoś, kto potrzebuje pomocy, wsparcia, troski. Jakże często widzę, jak same siebie udręczamy przekonaniami, że gdybym była ładniejsza, mądrzejsza, bardziej ugodowa, bardziej o niego troskliwa, to wtedy…
Tą drogą można zajść wyłącznie donikąd.
Spójrz na siebie z czułą troską. Pobierz poradnik, który podpowie Ci, co najbardziej Ci pomoże po rozpadzie związku. To naprawdę dobry pierwszy krok.