poradnictwo psychologiczne, terapia TSR

Na dowód miłości oddaj mu wszystko

Jeśli prawdziwie go kochasz, to musisz mu oddać całą siebie. Takie jest prawo miłości. Teraz Twoje życie to Wy. Nic więcej się nie liczy. Miłość to zatracenie się. To bezgraniczne zaufanie, bo przecież ukochanej osoby nie można zawieść. Jeśli mówi, że Cię kocha, to z pewnością tak jest. A Ty zrobisz wszystko, aby tylko znów to usłyszeć. Liczy się tylko to, że jesteście razem. I tak już musi być na zawsze.

dowód miłości

Zatracić się w miłości

 

Jak bardzo można się zatracić w miłości? Jak bardzo można oszaleć na punkcie faceta? Ile musi się wydarzyć, aby powrócił rozsądek? Czy utrata dachu nad głową to dobry powód do otrzeźwienia? Kiedy usłyszałam historię łodzianki, która przepisała trzy nieruchomości na swojego ukochanego poznanego w Internecie, która obdarowywaniem swojej miłości doprowadziła się do utraty swojego domu, w którym mieszkała wraz z synem, krew mi w żyłach zmroziło. Jak? Po co? W imię czego? Mogę domniemać, że kobieta inteligentna, zaradna (skoro miała do oddania majątek wart 800 tysięcy złotych) i pozwoliła sobie na taką historię? Matka, która odpowiada za swoje dziecko?

Nie będę się tu bawiła w odgadywanie powodów tego, co się wydarzyło. Za mało wiem z prasowej notatki, aby ferować wyroki. Boli mnie tylko, że takie rzeczy się wydarzają. Nie tylko tej łodziance. Boli mnie, że są kobiety, dla których obecność faceta u boku jest ważniejsze niż wszystko inne. Że są w stanie postawić na szali całe swoje życie, czasem życie swoich dzieci, byleby ten ukochany nie odszedł, żeby dostał to, czego chce.

Zrezygnować z siebie

 

Wiele naszych przekonań może doprowadzić do sytuacji, w której rezygnujemy z siebie w relacji z drugą osobą, w której przestajemy się liczyć wraz ze swoimi potrzebami, pomysłami, bezpieczeństwem, dotychczasowym życiem. I to się chyba na dłuższą metę nie do końca sprawdza.

Jaki jest Twój stosunek do rozdzielności majątkowej? Jaki jest Twój stosunek do posiadania jakiegoś własnego zabezpieczenia finansowego? Co myślisz o byciu niezależną finansowo? Zastanawiałaś się kiedyś nad takimi rzeczami? Wypada w ogóle rozmawiać o tym z ukochaną osobą? Co byś odpowiedziała, gdyby Twój facet poprosił Cię o podpisanie na Ciebie umowy kredytowej na jakąś znaczną sumę? A może miłość i pieniądze to nie jest dobry temat do rozmowy?

Osobiście zetknęłam się z dramatami, mniejszymi i większymi, które wynikły z niedogadania tych tak bardzo przyziemnych, tak nieprzyjemnych tematów. Bo co zrobić, gdy współfinansowałam rodzinę męża / jego mieszkanie / jego przedsięwzięcie, a przy rozstaniu nikt nie myślał, aby mi to oddać. A ja nawet nie mam twardych dowodów na to, że to w ogóle miało miejsce? Co zrobić, gdy zostaję z kredytem na długie lata, a jego już dawno przy mnie nie ma? Jak mam sobie poradzić, gdy nie mam co wpisać w CV, bo kto doceni wiele lat ciężkiej pracy pani domu?

Chcę Ci zwrócić uwagę na fakt, że w takie trudne sytuacje zostajemy czasem wrzucone nawet, jeśli jesteśmy w naprawdę wspaniałym, kochającym się związku. Bo nie tylko rozstanie może się nam przydarzyć, ale też wypadek, choroba, czy nawet śmierć. Różnie się też po takich wydarzeniach zachowują rodziny naszego ukochanego.

Czas się zastanowić

 

Zachęcam Cię moja Droga, Wspaniała Kobieto do zastanowienia się nad własnym stosunkiem do Twojej niezależności, do Twojego bezpieczeństwa finansowego. Zachęcam Cię, abyś przemyślała, ile jesteś w stanie z siebie dać drugiej osobie. Abyś przeanalizowała możliwe czarne scenariusze i ewentualne drogi wyjścia z trudności.

Zachowaj rozsądek. Mocno się zastanów, zanim coś zrobisz. Proś innych o opinię, czy to, na co chcesz się zdecydować, ma sens. Nie zostawiaj swojego życia totalnemu przypadkowi.

Wiem, że zazwyczaj myśli się, że takie rzeczy przydarzają się tylko innym. Nie nam. Że to jakaś abstrakcja. Ale to chyba temat na inny artykuł.

 

dar rozstania