Rozstanie nieodłącznie wiąże się z poczuciem samotności. Poczucie to nie ma większego związku z ilością otaczających, również bliskich, ludzi. Samotność to często poczucie wyobcowania, izolacji. To także poważny problem, który może zwiększyć prawdopodobieństwo pojawienia się zaburzeń psychicznych. Stąd pomysł na cykl artykułów związanych z tym właśnie tematem. Mam nadzieję, że okażą się Tobie pomocne.
JAKA JEST TWOJA SAMOTNOŚĆ?
Ilu ludzi, tyle odcieni samotności. To bardzo subiektywne doświadczenie. W literaturze przedmiotu możesz spotkać się z wieloma podziałami, rodzajami i określeniami opisującymi to zjawisko. Tutaj jednak chciałabym skupić się na tym, jakie trzy formy może ona przyjmować po rozstaniu. Możesz przejść przez wszystkie trzy, możesz też zatrzymać się tylko na jednej. Warto jednak znać wszystkie.
Ukryć się przed całym światem
Masz ochotę odciąć się od wszystkiego i wszystkich? Schować się wraz ze swoim bólem, lekiem, wstydem? Może nawet masz poczucie, że nie ma osoby, która byłaby w stanie zrozumieć to, co obecnie czujesz? Może się tak zdarzyć, że Twoja samotność przyjmie formę wycofania. Masz wtedy ochotę zaszyć się w domu, pod kordłą, w bezpiecznej samotni i pogrążać się w żalu, we wspomnieniach.
Jeśli nie masz możliwości uciec naprawdę, chowasz się psychicznie. Ukrywasz przed innymi to, co czujesz. Jest tylko jedna osoba, przed którą chciałabyś się odkryć ze swoim bólem – ten jedyny, ukochany, Twój Ex.
Problem w tym, że wycofując się, odcinając od wszystkich, zostajesz z wszechogarniającą ciszą, pustką. Nie da się ich tak po prostu wypełnić telewizją, muzyką, jakimś zajęciem. Możesz czuć niepokój. Możesz mieć potrzebę zrobienia czegoś, chociaż sama nie wiesz czego.
Mam tak wiele do zrobienia
A może bliższe jest Ci wskoczenie w całą masę aktywności? Praca, ta po godzinach również. W końcu możesz na serio zając się swoją karierą. Spotkania, wyjazdy, imprezy, zakupy i co tylko jeszcze zdołasz wymyśleć. Wolisz pójść na piwo z nielubianymi ludźmi z pracy, niż siedzieć sama w domu. Całonocny maraton w kinie? A czemu nie. Wypad na zakupy do Mediolanu? Pewnie! Dlaczego nie miałabyś korzystać z życia? No jasne.
Konieczność bycia „nieustannie zajętą”, może być również formą samotności. Zrobisz wszystko, aby tylko nie wrócić do domu, do tej pustki, do ciszy. Boisz się zostać sam na sam ze sobą. Może boisz się, że wtedy się „rozsypiesz”? Że dopadną Cię strachy, lęki? Już kiedyś o tym pisałam, sprawdź Nie uciekaj w pracę, imprezy, sport po rozstaniu.
Bycie samej
I w końcu stan, który zazwyczaj przychodzi z czasem. Tym dobrze spożytkowanym (sprawdź Czas nie leczy ran po rozstaniu). Stan, kiedy czujesz się dobrze będąc tylko ze sobą. Przestaje to być czas stracony. Ty go zyskujesz. Na odpoczynek, na refleksję, na zastanowienie, na lepsze poznanie samej siebie. To może być taka randka z samą sobą. To samotność, która jest pozytywna, bo wybrana przez Ciebie.
A jaka jest Twoja samotność?